Muszę przyznać ,że zdenerwowałam się nieco na transfery ( przejdzie mi szybko:). Do tej pory robiłam je jedynie na małych elementach i wychodziło super. Kiedy zabrałam się za poszewki...lepiej nie mówić:(
Na pierwszy rzut poszła niezbyt duża grafika ( znaleziona wiadomo gdzie: ) Owszem wyszło - choć nieco anemicznie, ale do zaakceptowania. Dodałam mały napis, który niestety lekko się rozmazał. Już chciałam rzucić w kąt, ale maż spojrzał krytyczne łaskawym okiem i orzekł, że nie jest tak zle.Zostawiłam:).
Jako druga miała być poszewka z elementem korony...i masakra. Momentami puste fragmenty, nie wiem czy to może wina tuszu, papieru czy nie wiem czego - generalnie nie do użykowania ( niestety ze złości zapomniałam zrobić zdjęcia). Wtedy postanowiłam pomalować wzór farbą do tkanin. Troszkę pracochłonne, ale efekt całkiem fajny i trwały ( sprawdziłam!)
A tak dla porównania wyglada to w połączeniu, tak dla kontrastu :
Mając umalowane na czarno ręce, dzieci na spacerze - poszłam za ciosem i spróbowalam jak maluje sie na koszulce. mały motyw i do dzieła. najpierw transfer, by miec kontury - potem pędzelek i malowanko. Też nie jest zle.
Najlepsze jest to, że moje dzieciaki powyciagały swoje kolorowanki i wybrały postacie które chcą mieć na swoich koszulkach ( oczywiście maja być kolorowe) . Nie mówię nie...:) ale ..:)
Na koniec jeszcze transferowe serducho do kompletu poduszkowego:)
Życzę wszystkim miłego tygodnia:) - Noenka:)
No to mnie wystraszyłaś!:)))Do transferów podchodzę jak pies do jeża,a tu jeszcze parę krytycznych słów przeczytałam u Ciebie.Dziewczyny piszą,że robią to metodą prób i błędów-ale ile tych błędów???To ja jeszcze trochę poczekam...:)))U Ciebie najważniejsze,że mężczyzna pochwalił.A serducho cudne!Życzę dalszych pomyślnych prób!
OdpowiedzUsuńMi się bardzo Twoje transfery podobają. Naprawdę:))) Może i ja się kiedyś za to zabiorę. Pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńja po pierwszej próbie z nitro - wymiękłam, śmierdzi, nic nie widać... wolę hafciarkę ;) te Twoje malowanie - REWELACJA!! aleś się kobieto wkopała, niezłe wyzwanie przed Tobą - a dzieci szybko nie zapomną ;-)
OdpowiedzUsuńO transferach to ze mną porozmawiać nie można, bo te jeszcze przede mną i to pewnie nie za szybko! Nie wiem i boję się. Pewnie dlatego, że jak wszyscy nie lubię porażek! Ale Tobie się udało i zazdroszczę Ci, że pierwsze próby masz za sobą! To jeszcze powiedz skąd grafiki, bo ja nawet tego nie wiem...
OdpowiedzUsuńUściski wiosenne! - Dominika
podusie z nadrukiem - coś co uwielbiam, fantastyczne!!! pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńFajne te Twoje malowanki chociaż wolę kolorowe - Podziwiam bo ja nie mam zdolności w tym kierunku Ewa
OdpowiedzUsuńTa pomalowana przez Ciebie korona jest piękna! Na razie dałam sobie spokój z transferami :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądają te podmalowane motywy. Gratuluję cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńKrásna dekorácia a pekný blog. Prajem pekný deň.
OdpowiedzUsuńA właśnie, że ćwicz transfery, następne pewnie wyjdą lepiej. Nie nauczysz się nie robiąc :)
OdpowiedzUsuńps. dobry wieczór ;D
OdpowiedzUsuń