Sobotni wieczór jakoś tak dodaje odwagi, zatem pokazuje co zmajstrowałam w prezencie z okazji rocznicy ślubu. Prezent poniekąd zamówiony, bo związany z prezentem ślubnym jaki jubilaci otrzymali przed laty: deseczka i wałek, atrybuty nie tylko kuchenne:) Młodym miały służyć do wzajemnego dyscyplinowania się:) Były oczywiście zwyczajne i tak naprawdę zastosowanie znalazły jedynie ( i na szczęście!) w kuchni. Po latach jubilaci przypomnieli sobie o tym śmiesznym prezencie...a ja to wykorzystałam i w wersji mini obdarowałam ich ową deseczka i wałkiem. Tym razem z makami, pasującymi do wystroju kuchni i stosownymi napisami:)
Pokaże Wam dziś jeszcze jesienny kawałeczek Bieszczadów, a właściwie okolić Jeziora Solińskiego i zapory. Piękna pogoda i widoki nieziemskie:) Ta aura sprzyjała międzynarodowym jesiennym ćwiczeniom GOPR:) Z tego co było widać w Bieszczadach możemy się czuć bezpiecznie:)
Nigdy nie bylam w Bieszczadach, ale bardzo bym chciala kiedys je odwiedzic..
OdpowiedzUsuńsciskam
Twoje prace są śliczne, musisz częściej pokazywać to co zmajstrujesz:))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBieszczady są piękne i klimatyczne:)
OdpowiedzUsuńŚlę ciepłe jesienne pozdrowienia z uśmiechem serca*
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com