Nie tyle owocowa pomarańcza, co kolor pomarańczowy zawładnął na chwilę naszymi dekoracjami, chcąc zapewne przywołać wiosenne ciepełko:)
Na pomarańcz zachorowały moje dzieciaki, a że miałam pod ręka kilka drobiazgów, to na domowej ławce obok bieli i beżu, na chwile zasiadła owa pomarańcza:)
A co to ma wspólnego z pomarańczą? już wyjaśniam...:) Na cynamonowy zapach świeczki ( jeszcze świąteczny, ale musi wypalić się do końca)moje dzieciaki mówią: zapach pomarańczowy - kojarzony oczywiście ze świętami i zapewne pomarańczowymi dekoracjami. Po drugie - hiacynt niedawno zakupiony, starannie podlewany i od dwóch dni sprawdzany co najmniej kilkanaście razy dziennie - według maluchów musi zakwitnąć na pomarańczowo!!!! Tak, by pasował do reszty. Na nic się zdają tłumaczenia, że pewnie będzie różowy albo biały, bo maluchy w markecie napewno wybrały pomarańczowy:)
Zobaczymy co nam pan hiacynt już niebawem pokaże:)
Pozdrawiam pomarańczowo czyli bardzo ciepło:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Znaki życia i ciekawości:)