Dwie skrzyneczki po alkoholu, uratowane od śmietnikowej zagłady. Jednakowe, a jednak inne. Jedna pobielona, z delikatną domieszką brązu i napisem, druga pomalowana i postarzona, z napisem i dekorem:) Jednak już służy jako pojemnik na świeczki, druga czeka na swoje przeznaczenie.
Nie mogę się zdecydować, która z nich bardziej mi się podoba...:)
lubię takie skrzyneczki, są śliczne:))
OdpowiedzUsuńJerdna i druga sliczna :)
OdpowiedzUsuńjedna oczywiście
Usuńcudne skrzyneczki, ja pewnie bym przeszła koło nich obojętnie, tak to już ze mną jest. Do dziś żałuje stolika z którego zabrałam tylko szufladki, bo ktoś mi powiedział że ten stolik jest nic nie wart. Dopiero w domu oprzytomniałam i zadałam sobie pytanie co to znaczy "nic nie wart"? No i stolika nie mam a z szufladek będą półeczki.
OdpowiedzUsuńJa ma nieco inny problem. Nie potrafię przejść obojętnie obok takich różności. Jednak ściany mojego maleńkiego zacisza zaczynają krzyczeć,że im za ciasno:)
UsuńObie atrakcyjnie ozdobiłaś skrzynki!Ja też bym uratowała,gdybym spotkała:)
OdpowiedzUsuń