Chwilowy, bo nie wiem jak będzie wyglądał jutro nie mówiąc o tym co się z nim stanie za miesiąc. Przygarnęłam wiankową podstawę pozostałą po dekoracji świątecznej, a że po rozebraniu ze świątecznych ozdób okazało się, że sprytna pani kwiaciarka uplotła wianek chyba z siana ( albo czegoś, co owe siano przypomina:) - to postanowiłam to wykorzystać.
Mięciutkie, wszystko leciutko w owo coś wchodzi...obwinęłam szyfonem ...czemu nie:) Szybko zrobiłam kilka szyfonowych kwiatków, specjalnie niezbyt starannie przypalonych, dorzuciłam lniane serce powitalne i tak sobie zawisło.
Pierwotnie miały był kwiaty lniane z dodatkiem owego szyfonu, ale delikatnych białych płatków narobiło się za dużo i jest to co jest:). Co będzie jutro?:) Zobaczymy...pewnie Jednak len...ale...:)
Tak naprawdę serce jet prościutkie, a na zdjęciu takie krzywulce:)
Dzieciaki orzekły, że serce ma jak w niebie na chmurce..:)
Witam wszystkich nowych ludzików:) Pozdrawiając piątkowo wszystkich blogowych przyjaciół - przyjaciółki :) Noenka
Śliczny wianek i serducho:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLniane będą lepiej pasować do serduszka :)
OdpowiedzUsuńUn trabajo hermoso.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
No i masz całoroczną ozdobę!Krzywizn żadnych nie widać:)
OdpowiedzUsuńŚliczny, delikatny...
OdpowiedzUsuń