niedziela, 27 października 2013

Dziwny słoiczek:)

Przypomniałam sobie o moich " słoiczkach", kiedy wczoraj zajrzałam do Altanki i Umbrellki, która prezentuje swoje cudne słoiczki i opowiada ich spożywczą historię:) Ja oczywiście też zwracam uwagę na kształt   słoiczków, a niekoniecznie na ich zawartość, stąd też zapasy wspomnianej przez  Umbrellkę musztardy są i u mnie:) . 
Ale ja nie o tym....:)

Robiąc zakupy przed Uroczystością Wszystkich Świętych i wizytami na cmentarzach, jak pewnie wiele z was zaopatrzyłam się w znicze. Swoją drogą oddzielny post można napisać o estetyce zniczy, a raczej jej braku. Niełatwo wybrać coś ładnego, choć pewnie nie o "ładność" w tym przypadku chodzi. Ale do rzeczy.

Rozważając, oglądając różne znicze, wpadły mi w ręce malutkie, inne niż wszystkie, choć podobne:) Inne, bo zwróciłam uwagę na ich kształt. Poobracałam ze wszystkie strony i kiedy miałam z jednym z nich   wyruszyć w stronę działu gospodarczego w celu sprawdzenia czy pasuje do niego jakaś nakrętka,  ujrzałam piorunujący wzrok męża, który domyślił się co chcę zrobić:). Posłusznie zabrałam cztery znicze (bez przymiarki) z postanowieniem przetestowania nakrętek w domu. Jeśli żadna nie będzie pasować, znicze powędrują na cmentarz.

Zapomniałam o nich i dopiero wczoraj kiedy zajrzałam do Altanki:), przypomniałam sobie o moich nowych zdobyczach. Niestety ktoś nie pomyślał, by zrobić standaryzowany rozmiar do zakręcania:) Po wielu próbach rożnych maści nakrętek najlepiej sprawdziła się łowiczowa:) Nie jest idealna, ale dobrze się "zatrzaskuje": ) Wystarczy ja pomalować lub inaczej przystroić.

 I czy ten słoiczek wygląda jak znicz?.... Może jednak?


Dla zainteresowanych- znicz kupiony w Auchan:)

sobota, 19 października 2013

Przeróbki:)

Tak było w przypadku mojego najnowszego znaleziska, w postaci starej walizki. Poza tym, że była w dziwnym odcieniu niebieskiego i miała lekkie zarysowania, a raczej otarcia warstwy zewnętrznej, nic jej nie dolegało. W środku całkiem, całkiem, okucia też niemal w porządku, poza rdzą, która je sobie konsumowała:), ogólnie nie za wiele pracy mnie czekało. Postanowiłam - biorę!

A oto efekty po metamorfozie (przed nie miałam siły na zrobienie zdjęć)


 

Wnioski? Sama nie wiem....


wtorek, 1 października 2013

Anielsko i kwieciście:)

Dziś szybko bo zimno, ręce przymarzają do klawiatury:):), nie mówiąc o tym, że  do robótek też ciężko się zabrać.Ale znajomym się nie odmawia i oto efekt mojej asertywności:).

Zawieszki powitalne  zgodne z życzeniami zamawiających- miał był anioł i kwiaty. Oto i są i się podobają:)






Macie może sposób, jak poszerzyć ramy czasowej doby, by na  ukochane zajęcia poświęcić ( to nie jest dobre słowo, bo to przyjemność a nie poświęcenie)  choćby dwie godzinki?:) 

Pozdrawiam cieplutko:)

Etykiety