niedziela, 15 grudnia 2013

Oświetlanie oczekiwania, ozdobne przygotowania i konkursik:)

Dzieci wiedzą, że choinka pojawia się na dzień przed wigilią, tęsknią za tym co widzą wokoło. Przedszkole - choinka, ulice- choinki, galerie handlowe - choinki.  Nie krytykuję absolutnie tych, którzy Boże Narodzenie w ozdobach mają na początku grudnia. Każdy ma prawo do własnego patrzenia na ten temat, u nas -  nawet te "ozdobne" święta rozpoczynają się dzień przed wigilią. Bywam  niestety krytykowana za taką postawę, ale się nie poddam. Wiem, że oczekiwanie się opłaca:)

Dlatego postanowiłam zrekompensować świąteczne tęsknoty  i oświetlić oczekiwanie namiastką choinkowych światełek i w domu pojawiły się wszystkim zapewne znane kulki:)


Kulki się spodobały, wędrują po rożnych zakątkach mieszkania i cieszą oko:).

Skoro mowa o oczekiwaniu na święta, to nie próżnujemy:) Powstają ozdoby, choć z braku czasu w niezbyt dużej ilości. Kolejna porcja solnych stworków:) i bombki cudaczki:)




Niektóre z nich dostały dawkę brokatu ( niestety, zanim zdążyłam zrobić zdjęcie zabrał je św. Mikołaj ) 





I zapowiadany konkursik:)
Konkurs typu ...Wyłap błąd w zdjęciach:) i będzie nagroda:)
Pierwsza spostrzegawcza osoba, która zastawi komentarz  - otrzyma malutką nagrodę niespodziankę:)

Pozdrawiam Was cieplutko i oczekująco na Boże Narodzenie! 

niedziela, 24 listopada 2013

Powoli, powoli..:)

Powoli tworzą się moje ozdoby świąteczne. Obiecane, z mamy solnej już są, suszą się kolejne:) Większość, jak co roku  powędruje do przedszkola. Inspiracja - oczywiście z  bloga sztukaniepowazna . Natalia  tworzy cudaaaa, a ja niezdarnie próbują korzystać z Jej podpowiedzi.



Jak  wspomniałam będą kolejne. A skoro mowa o ozdobach, to  w markecie takie oto srebrne choinki:



I

Sprawiedliwie wzięłam dwa srebrne cuda:) i oczywiście potraktowałam je biała farbą. Niezbyt dokładnie, tak by to chińskie srebro nieco połyskiwało:) Efekt : 




Miłego dnia:)

piątek, 15 listopada 2013

Pledowo:)

W końcu zabrałam się za dawno rozpoczęty pled, kocyk czy przytulak - jesienny jeszcze:)

 I tym dziś zajmują się moje ręce, korzystając oczywiście z ciszy w domu. W tzw. międzyczasie zaglądam do Was i podziwiam świąteczne przygotowania. Też mam je w planach:) 

 Póki co - pledowo:)

Pozdrawiam cieplutko:)

piątek, 8 listopada 2013

Wygrana i kolejne rękoczyny:)

Najpierw o wygranej:) Poprosiłam o katalog Ikeii i go  mam:) Dzięki szybkiemu wpisowi udało mi się go wygrać  na  blogu zrecznarobota. 
 Szybciutko otrzymałam przesyłkę, a do katalogu dołączona była cudna podkładeczka pod kubek. Dziękuję!!

A skoro mowa o zręcznej robocie:) to szybkie skojarzenie z ręką i bransoletką, którą zrobiłam zupełnie nie dawno. To moje pierwsze rękoczyny:)  tego typu. Nie mam za bardzo przekonania do robienia czegoś, co niekoniecznie jest w moim stylu, ale...:)


Miłego cieplutkiego dnia:)

sobota, 2 listopada 2013

Pierwsze koty za płoty:)

Podziwiam dziewczyny, które tworzą piękne karteczki. Ja niestety nie potrafię, mimo to nieśmiało postanowiłam spróbować. I powstało coś takiego:) Kompletna improwizacja, ale....:)



A skoro jeszcze dziś wspominamy naszych bliskich zmarłych to pokażę Wam recyklingowy lampionik, który bardzo spodobał się moim dzieciakom ( ot, zwykła puszka po groszku, podziurawiona:) i pomalowana). Koniecznie chciały zabrać go na cmentarz ( prababci padła by na zawał, gdyby zobaczyła puszkę po groszku na pomniku), ileż było płaczu, ładny, że inny. I znowu mąż powiedział,że ginę od własnej broni.

Od jego powstania zbierają wszystkie puszki:) i wymyślają wzorki...ech:) Cóż, powędrują do ogrodów znajomych, będą idealne na letnie wieczorne posiadówki, a dzieci będą zadowolone:)



niedziela, 27 października 2013

Dziwny słoiczek:)

Przypomniałam sobie o moich " słoiczkach", kiedy wczoraj zajrzałam do Altanki i Umbrellki, która prezentuje swoje cudne słoiczki i opowiada ich spożywczą historię:) Ja oczywiście też zwracam uwagę na kształt   słoiczków, a niekoniecznie na ich zawartość, stąd też zapasy wspomnianej przez  Umbrellkę musztardy są i u mnie:) . 
Ale ja nie o tym....:)

Robiąc zakupy przed Uroczystością Wszystkich Świętych i wizytami na cmentarzach, jak pewnie wiele z was zaopatrzyłam się w znicze. Swoją drogą oddzielny post można napisać o estetyce zniczy, a raczej jej braku. Niełatwo wybrać coś ładnego, choć pewnie nie o "ładność" w tym przypadku chodzi. Ale do rzeczy.

Rozważając, oglądając różne znicze, wpadły mi w ręce malutkie, inne niż wszystkie, choć podobne:) Inne, bo zwróciłam uwagę na ich kształt. Poobracałam ze wszystkie strony i kiedy miałam z jednym z nich   wyruszyć w stronę działu gospodarczego w celu sprawdzenia czy pasuje do niego jakaś nakrętka,  ujrzałam piorunujący wzrok męża, który domyślił się co chcę zrobić:). Posłusznie zabrałam cztery znicze (bez przymiarki) z postanowieniem przetestowania nakrętek w domu. Jeśli żadna nie będzie pasować, znicze powędrują na cmentarz.

Zapomniałam o nich i dopiero wczoraj kiedy zajrzałam do Altanki:), przypomniałam sobie o moich nowych zdobyczach. Niestety ktoś nie pomyślał, by zrobić standaryzowany rozmiar do zakręcania:) Po wielu próbach rożnych maści nakrętek najlepiej sprawdziła się łowiczowa:) Nie jest idealna, ale dobrze się "zatrzaskuje": ) Wystarczy ja pomalować lub inaczej przystroić.

 I czy ten słoiczek wygląda jak znicz?.... Może jednak?


Dla zainteresowanych- znicz kupiony w Auchan:)

sobota, 19 października 2013

Przeróbki:)

Tak było w przypadku mojego najnowszego znaleziska, w postaci starej walizki. Poza tym, że była w dziwnym odcieniu niebieskiego i miała lekkie zarysowania, a raczej otarcia warstwy zewnętrznej, nic jej nie dolegało. W środku całkiem, całkiem, okucia też niemal w porządku, poza rdzą, która je sobie konsumowała:), ogólnie nie za wiele pracy mnie czekało. Postanowiłam - biorę!

A oto efekty po metamorfozie (przed nie miałam siły na zrobienie zdjęć)


 

Wnioski? Sama nie wiem....


wtorek, 1 października 2013

Anielsko i kwieciście:)

Dziś szybko bo zimno, ręce przymarzają do klawiatury:):), nie mówiąc o tym, że  do robótek też ciężko się zabrać.Ale znajomym się nie odmawia i oto efekt mojej asertywności:).

Zawieszki powitalne  zgodne z życzeniami zamawiających- miał był anioł i kwiaty. Oto i są i się podobają:)






Macie może sposób, jak poszerzyć ramy czasowej doby, by na  ukochane zajęcia poświęcić ( to nie jest dobre słowo, bo to przyjemność a nie poświęcenie)  choćby dwie godzinki?:) 

Pozdrawiam cieplutko:)

wtorek, 17 września 2013

Kawowy kufer :)

Podczas odwiedzin w sklepie ogrodniczym wpadł mi w oko działkowy, drewniany  kufer, a raczej skrzynia - zapewne na narzędzia. Działki niestety nie posiadam, ale skrzynka, nie powiem mogła się przydać:). Za zakupem przemawiała także cena - skrzynka była mocno przeceniona i na dodatek do własnoręcznego skręcenia. Paletka do samochodu i do domu:). 

Przyznam, że nie wiedziałam co z nią zrobię, kiedy - o dziwo!  mąż stwierdził, że po małym przemeblowaniu (czyt. wyrzuceniu kilku moich artystycznych skrzynek, które zajmowały docelowe miejsce kufra) i przerobieniu - kufer może pozostać w naszym mikromikro:)skopijnym salonie:).
 
 Drugi warunek - skoro go już pomaluję (na biało oczywiście) i pewnie coś namaluje ( czyt.przetransferuję),  to musi mieć motyw kawy ( ukochany motyw mojego męża:).

Warunki zaakceptowałam:) i zabrałam się do pracy, a efekt jest taki:





 Kufer jest pojemy, co przy malutkiej powierzchni jest bezcenne! Poza tym dzieciaki stwierdziły, że można na nim siedzieć( sprawdziliśmy, jest wytrzymały).

I tak ogrodowy kufer trafił na salony:)

Miłego dnia:)

sobota, 7 września 2013

Niby prezenty:)

Dziś będzie prezentowo, wszak sobota, a to okazja do imprezowania:) Przyczynkiem do takowego świętowania jest pierwsza rocznica ślubu mojej przyjaciółki. Młodzi jubilaci zapraszają na kawę i ciastko:), ale zastrzegli sobie, że nie przyjmują z tej okazji żadnych prezentów. Ale jak tu iść w gości z pustymi rękami?
Przemyślałam sprawę i powstały  niby prezenty.

 Małe pudełeczko na jubilerskie skarby pani jubilatki i serducho do powieszenia w sypialni, przypominające o miłości:). Takie prezentowe nic.





Serduszko to zlepek wieczornych, piątkowych inspiracji:)




niedziela, 25 sierpnia 2013

Stara, a jednak nowa:)

Lubię przygarniać stare, nikomu nie potrzebne meble. I tak też było w przypadku szafki nocnej, pozostawionej przez sąsiada i przeznaczonej do wyrzucenia. Przeżyłam zdziwioną minę poprzedniego właściciela i pytania : "Co Pani z tym chce zrobić"? i  "w piwnicy mam meble w lepszym stanie, mogę też oddać", przytargałam szafeczkę do domu i oznajmiłam, że zostaje i już. Zabrałam się do pracy, wyszlifowałam pomalowałam, poprzecierałam ( coś mi się wydaje, ze za dożo)  i oto jest:

Zapomniałam dodać, że blat był bardzo zniszczony i nic nie dało się z nim zrobić. Drewniany, nowy blat za dożo kosztował, a mąż ostrzegał - blat nie może przewyższać kosztów nowej szafki :):)  i tak pojawiło się "coś", co już miałam ( kto widział ażurowy  blat), ale ja lubię eksperymenty:)

 Może być?:)

Kiedy teraz zastanawiam się nad całością tego co widzę, to zadaje sobie pytanie: czy powinnam polakierować? ( malowane farba akrylową )  Czytałam, że są różne szkoły w temacie lakierowania mebli, różne za i przeciw. Sama nie wiem. Jak to wygląda u Was?

Pozdrawiam niedzielnie:)

czwartek, 15 sierpnia 2013

Kawa i herbata:)

Bardzo dziękuję za życzliwe komentarze i wsparcie. Dziewczyny jesteście kochane ( Gosia, Peninia, Grarzynka):) Dodałyście mi skrzydeł. Dziękuję.

 Coś tam sobie podłubałam na urlopie, choć temperatura mało sprzyjająca. Udało się też  nie zapomnieć obfocić, bo zwykle o tym zapominam. dziś pierwsza porcja moich urlopowych poczynań.

Herbaciarka dla przyjaciółki:

  


I  żartobliwy pojemniczek na kawę dla koleżanki z pracy:




Pozdrawiam cieplutko:) 






niedziela, 21 lipca 2013

Na otarcie łez:)

Właściwie to mnie prawie nie ma w blogosferze, nie dodaję postów, nie chwalę się i nie  dzielę się tym, co stworzyłam, nie zostawiam u was  komentarzy, choć często zaglądam i podziwiam.  Powodów jest wiele i nie będę się wykręcać brakiem czasu, bo dziś niewiele osób ma go w nadmiarze. Zastanawiałam się nawet nad likwidacją bloga, ale zmieniłam zdanie. Może nadejdzie lepszy czas, może będę więcej tworzyć,  może będę mieć więcej odwagi by to pokazać, może...może...może. 

Jednego jestem pewna - do wszystkich zaglądam i będę to robić nadal. Podczas  porannej kawy, niemal codziennie  przenoszę się do waszym domów....i wzruszam się -  naprawdę. Podziwiam kreatywność i konsekwencję...ech:)

Dziś na otarcie moich zazdrosnych łez:) chustecznik, który zrobiłam i zdarzyłam zrobić mu zdjęcie( zwykle zapominam o zdjęciach, a przedmioty wędrują do nowych właścicieli). Ten także już komuś służy. 


Miłego dnia :)

piątek, 7 czerwca 2013

Ratunek dla siedzonka:)

 

Witam wszystkich:)

Dziś na początek zdjęcie krzesełka dla dzieci, które udało mi się uratować. Znalezione na strychu, przygotowane do wyrzucenia - zatrzymało mój wzrok. Zdziwienie właściciela było wyjątkowe, kiedy zapytałam czy mogę je ze sobą zabrać. Wymieniłam gąbki, pomalowałam na biało, uszyłam kolorowe poszycie, bo już wiedziałam jakie będzie jego przeznaczenie. 

Ma służyć jako ogrodowy tron :) dla małej dziewczynki. Dlatego kolorowo i kwiatowo.





Krzesełko się spodobało, zostało sprawdzone i zaakceptowane.Jedynie kwiatki zostały już zerwane, wszak kwiatki się zrywa- prawda?:)

Pozdrawiam i życzę ciepłych i słonecznych dni:)





środa, 8 maja 2013

Mufinki i wspomnienie...

Maj to miesiąc który wręcz kocham. Niemal za wszystko.






Wspomnienia i pamięć swoje a życie swoje... Nie pozwala na dłuższy smutek i nostalgię.

I tak na szybko( dzięki Bogu za takie szybkie przepisy) powstały czekoladowo- miętowe mufinki  z dodatkiem banana:) Wprawdzie mogły być zdecydowanie bardziej słodkie ( mamo chcemy duzzzzzzo cukru do środka, ale Ty jak zwykle dasz tylko troszkę:), ale cukier puder usatysfakcjonował wielbicieli miętowych mufinek.



Ciepłe pozdrowionka dla wszystkich wielbicielek maja i mufinek:)

niedziela, 28 kwietnia 2013

Serca i ptaszory:)


Do Majowego:)  imienia z poprzedniego postu powstały zawieszki  i mała girlanda. Mimo, że stworków było więcej,  babcia Mai wybrała właśnie taki zestaw. Pozostałe czekają na zagospodarowanie:)


Miłej niedzieli:)

sobota, 6 kwietnia 2013

Majowo:)

Zrobiło się majowo za sprawą pewnej malutkiej Mai, dla której babcia zamówiła literkowe imię i dodatki - prawdopodobnie na girlandę...ale jeszcze nie podjęła decyzji:) Miały być różowe, delikatne i dziewczęce.Mam nadzieję, ze takie własne są.




Girlandowe dekoracje jeszcze w stanie rozrzuconym:) Trwają poszukiwania odpowiedniego sznurka do powieszenia tego stada:)







I jeszcze moja tęsknota za wiosną.....czyli jej pięknie kwitnąca i obłędnie pachnąca  namiastka:)



Pozdrawiam cieplutko:)

czwartek, 28 marca 2013

Życzenia...



Zdrowych, Pogodnych Świąt Wielkanocnych,
pełnych wiary, nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie rodziny
i wśród przyjaciół






środa, 20 marca 2013

Łap kicaka:)

Łap zajączka czyli spontaniczne, wiosenno -świątecznie i pierwsze moje  Candy. I do tego jeszcze szybkie bo jednodniowe. I WYŁĄCZNIE dla nielicznego:)  grona moich obserwatorów, więc tym bardziej dla WAS !

Warunków właściwie nie ma, nie musicie nic podlinkowywać - wystarczy komentarz i chęć przygarnięcia ZAJĄCA  I SERDUCHA:)  Może przyniosą Wam wiosnę w sercu w zimowy  pierwszy Dzień Wiosny  i umilą święta ?:)






Na komentarz i chęć przygarnięcia zająca czekam do północy:) Maż zaglądający przez ramie sugeruje byście napisały dlaczego lubicie wiosnę:)  Zatem to mąż wybierze osobę do której zakica zajączek:)

Pozdrawiam wiosennie, która ponoć ma przyjść o 11.02:) U mnie snieg po kolana :) więc chyba przyjedzie na sankach:)




niedziela, 17 marca 2013

Przygotowania:)

Mowa będzie o przygotowaniach do świąt. Oczywiście lekko dekoracyjnych:) Na początek wiosenne zające, a ponieważ kwiaty na topie, to i zające kwieciste:)



Białe, czekają na wstążeczki...



Kolorowe, wiosenne też muszą być:)


Powstają jeszcze kremowe- lniane i w wersji - powiedzmy eleganckiej:) Ale o tym innym razem.

Nie może zabraknąć pisanek, w tym roku misz - masz, takie na próbę, dla zabawy i zakosztowania czegoś nowego- zdecydowanie innym niż rok temu:)


I pozostała nam jeszcze masa solna,zawieszki na wielkanocną choinkę:)






Nie są to oczywiście arcydzieła, ale drobnostki stworzone przy okazji zabawy z dziećmi. I to wspólne bycie jest najważniejsze.

I już na koniec coś co z masy solnej udało mi się  specjalnie dla Was wylepić:

Bo napewno u Was mieszka miłość!!!!!!


Miłego popołudnia:)





niedziela, 10 marca 2013

Sushi dla kobiety:)

Sushi nie jest w Polsce powszechnym przysmakiem. Wiele osób nadal uważa je za przejaw mody i nowobogackiej fanaberii. Przyznam, że poniekąd należę do takich właśnie osób:) Jednak to nie oznacza, że zupełnie odcinam się od próbowania "nowobogackich " przysmaków, szczególnie przygotowanych  przez mojego męża dla uczczenia kobiety, a nie dnia kobiet - jak  sam mawia:)

Tak więc wczoraj własnoręcznie przygotował ( po raz pierwszy w życiu)  domowe sushi. Nie jest to  trudne, ani pracochłonne, także dla faceta, który za gotowaniem nie przepada ( jak mój mąż:) Ale kulinarne domowe eksperymenty - czemu nie! Zabawa przy przygotowaniu - gwarantowana ! (moja oczywiście zdecydowanie większą)

A oto i jego dzieło kulinarne:)! 


Dodam tylko, że było naprawdę pyszne, choć na tym przygoda kulinarna duetu ( mąż i sushi ) raczej się skończyła:) 

wtorek, 5 marca 2013

Śniadaniowo:)

Witam o poranku i prawie wiosennie, bo u mnie słonce na całego rozgościło się na niebie:) 

Miało być jeszcze witam śniadaniowo, bo o chlebie będzie mowa. Takim prawdziwym, własnoręcznie upieczony, z ulubionymi dodatkami dyni, siemienia lnianego, słonecznika, czarnuszki...Jakiś czas temu podjęłam próbę upieczenia własnego chleba, ale niestety wyszedł zakalec, co skuteczni mnie zniechęciło do kolejnych prób. Jedna wczoraj po powrocie z pracy mąż zakomunikował  pieczemy chleb.Przepis otrzymał od kolegi!!!!( nie od koleżanki) Zabrał się do roboty i powstało to pyszne cudo. 



Może nie do końca jest prawdziwy, bo nie na zakwasie, a na drożdżach, ale naturalny:) Nie wiem dlaczego tak pięknie pękł przez środek. Może Wy wiecie?  Jest pyszny:), prosty w wykonaniu i szybko się robi. Ponoć zawsze wychodzi, co oczywiście sprawdzę już niebawem.

Podsumowanie: Możesz wypiekaniem domowego chleba powinni zajmować się panowie?:)

sobota, 23 lutego 2013

Facet też potrafi:)

Oj potrafi:)
 Nie dane mi było przeżyć walentynek w mężowskim gronie:), ponieważ praca chciała inaczej i wysłała mnie w tym czasie na kilkudniową konferencję. To jednak  nie oznacza, że walentynek nie było! Kiedy tuż po nocnym powrocie, dwa dni po walentynkowym terminie, rankiem otworzyłam oczy zachwycone niespodzianką dzieciaki krzyczały, że tata to zrobił sam, a ja oczywiście pomyślałam o śniadaniu. Ale one i owszem miały na myśli śniadanie, ale przede wszystkim tacę, którą ujrzały moje zaspane oczy.  Tacę zrobiona przez mojego męża. Myślałam, że śnię. Nigdy w  życiu tego nie próbował, nigdy nie pomagał w tego typu pracach, owszem przyglądał się często co i jak robię, ale raczej tak znad wieczornego telewizora:) Czasami kupował lakier, farbę itp. i często się złościł, że te d...ele:) kradną mi czas przeznaczony dla męża i dzieci.

A tu proszę!!!!!
Kiedy został sam z dzieciakami wpadł na pomysł by coś zmajstrować. Miał to być raczej jakiś decupażowy żarcik a wyszło to:



Róża znalazła się tam zupełnie nie przypadkiem:) Od dziś mama będzie codziennie dostawać kwiatka na śniadanie! ...:) To się nazywa męskie podejście do sprawy:)

Poza tacą było oczywiście śniadanie i kawa i i rogaliczki migdałowe ( upieczone przez teściową:)


Takie to miałam w tym roku walentynki:) Zaskoczenie totalne..:)

wtorek, 12 lutego 2013

I znowu drewno...:)

Tym razem drewno, szkło i korek ...tak do kompletu. Rocznicowa herbaciarka( ewentualnie szkatułka na drobiazgi), butelka na rocznicowa nalewkę i podkładki  na wspomnienia przy winie lub herbatce:) Zrobiona dla przyjaciół z okazji rocznicy ślubu. Głowy motyw to pamiątkowe zdjęcie ślubne (  na potrzeby tego wpisu z rozbłyskiem, wiadomo z jakiego powodu:). Do tego stosowne życzenia.  Kolorystyka dostosowana do wystroju wnętrza szacownych jubilatów:)...oczywiście wnętrza domu:) Mam nadzieje, że prezent się spodoba.




sobota, 9 lutego 2013

Uratowane drewno:)

Dwie skrzyneczki po alkoholu, uratowane od śmietnikowej zagłady. Jednakowe, a jednak inne. Jedna pobielona, z delikatną domieszką brązu i napisem, druga pomalowana i postarzona, z  napisem i dekorem:) Jednak już służy jako pojemnik na świeczki, druga czeka na swoje przeznaczenie.
 Nie mogę się zdecydować, która z nich bardziej mi się podoba...:)







Miłego wieczoru:)



wtorek, 5 lutego 2013

Pomarańcza rządzi:)

Nie tyle owocowa pomarańcza, co kolor pomarańczowy zawładnął na chwilę naszymi dekoracjami, chcąc zapewne przywołać wiosenne ciepełko:) 

Na pomarańcz zachorowały moje dzieciaki, a że miałam pod ręka kilka drobiazgów, to na domowej ławce obok bieli i beżu,  na chwile  zasiadła owa pomarańcza:)




A co to ma wspólnego z pomarańczą? już wyjaśniam...:) Na cynamonowy zapach świeczki ( jeszcze świąteczny, ale musi wypalić się do końca)moje dzieciaki mówią: zapach pomarańczowy - kojarzony oczywiście ze świętami i zapewne pomarańczowymi dekoracjami. Po drugie - hiacynt niedawno zakupiony, starannie podlewany i od dwóch dni sprawdzany co najmniej kilkanaście razy dziennie - według maluchów musi  zakwitnąć na pomarańczowo!!!! Tak, by pasował do reszty. Na nic się zdają tłumaczenia,  że pewnie będzie różowy albo biały, bo maluchy w markecie napewno wybrały pomarańczowy:)
 


Zobaczymy co nam pan hiacynt  już niebawem pokaże:) 

Pozdrawiam pomarańczowo czyli bardzo ciepło:)

Etykiety